Ksieżyc
Mroczna żaluzja zapadła już na niebo
patrzę na gwiazdy nie widzę
ich,dlaczego?
Księżyc ukrył swe za chmurą oblicze
patrzy na jezioro czy jest odbicie.
Jezioro szare i ciemne się wydaje
już odblasku księżycowi nie oddaje.
Noc cicho sobie piosenkę nuci.
Księżyc wypatruje się w otchłań i się
smuci.
Smutek daje się we znaki łódką
nie widzą gdzie port choć na chwilę krótką
.
Łzy płyną przez całą noc do jeziora
ale koniec już księżycowego smutku
bo już nadeszła ranna pora.
Komentarze (2)
gdy słońce rankiem przyjdzie niech przywoła księżyc,
aby po dniu nocą opromienił na nowo marzenia Bardzo
ładny wiersz + Pozdrowienia:)
Niby piszesz o księżycu w sensie dosłownym, ale tak
naprawdę sens jest inny, bardzo przydatny dla ludzi,
dla czytelników. Czytając między wersami pokazujesz w
tym utworze, że tak jak minęły nocne smutki wraz ze
świtem, tak też mijają nasze ludzkie smutki, chwile
załamania, dołki. Mijają kiedy na naszym niebie pojawi
się słońce, a tym słońcem dla każdego z nas jest co
innego.