Ku złu obojętności
Morska woda brzeg podmywa.
Ja tam stoję, patrzę w dal.
Bo ja jestem już nieżywa.
Wtem porywa mnie sto fal.
Czekam, patrzę, aż zobaczysz
Że tu tonę, czekam na cię.
Ale wolisz palić haszysz,
Niźli uratować mię.
Bo choć jestem już umarła,
To wciąż czuję ludzki ból.
Woda już do płuc się wdarła,
Ciągnie mnie w ten morski dół.
Ach, więc chyba nic nie znaczę.
Tonę, idę, nic to przecie.
Jednak kiedyś ja zobaczę
Jak TY toniesz, acz w odwecie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.