Kumaty doktorek
co po świętach w każdym brzuchu... wałki rosną - mało ruchu.
Nie wiem czy to miłość?
Czy takie zwykłe kochanie?
Ale musi to być coś poważnego,
bo czuję w żołądku rwanie.
Coś takiego, pierwszy raz,
jakoś mnie – mną zawładnęło
i sam nijak połapać się nie mogę,
co to jest takiego.
Doktor widać sprytna bestia,
na początek – lewatywa
i od razu skoczył na mnie...
jeść warzywa!!! Jeść warzywa!
A musiałem głośno wrzeszczeć,
bo i strach za serce schwycił,
bo końcówka lewatywy,
troszkę grubsza od gromnicy.
Komentarze (22)
Fajny z humorem!!!
Pozdrawiam poswiatecznie!!!
Wypróżnienia to rzecz święta.
Dbajmy o nie nawet w święta.
Pozdrawiam.
super z humorem i refleksyjnie
lewatywa - hihihihi
pozdrawiam
Ha ha lewatywa na motyle w brzuchu.
Humor Cię nie opuszcza. Miłego dnia.
heh to nie rwanie w żołądku tylko motyle :):):):)
obrazowo refleksyjnie, och ja w mięsiwie się lubuję
więc w okrągłości obfituję. Pozdrawiam cieplutko.
To miłosć do mięsiwa tu potrzebna lewatywa..a
po!!..głodnemu dalej chleb na myśli:))Pozdrawiam:))