Kurzyna
Czasem wejdę na grzędę i siędę
Jak przykładna kura domowa,
Znieść jajo w każdej chwili gotowa.
Potem, za sprawą świadomości, szybko
prostuję kości.
A może to wina lusterka
I tej, co na mnie zeń zerka.
Wlepia wzrok i czeka, aż zobaczy
człowieka.
A kiedy wreszcie dostrzega,
Maluje się i wybiega.
Zostawia senne spojrzenie i domowe
odzienie
I szuka, aż do znudzenia,
Mężczyzny do uwiedzenia.
Nocą powraca z objawami moralnego kaca,
Przykładnie sprząta mieszkanie
I grucha do męża kochanie.
Czasem wejdę na grzędę i siędę,
Gdy kogut jest na wypasie
I rozmyślam o utraconym czasie.
Wolę jednak na nią nie wchodzić, żeby myśli
głupich nie płodzić.
Lepiej życie przeżywać w tej chwili,
I w lustro nie spoglądać, bo omyli.
Komentarze (4)
ciekawie, faktycznie czyta się chętnie, aż do końca
:-)
Z zainteresowaniem przeczytalam:)Pozdrawiam.
ciężkie jest życie samotnika :-(
Czasem lepiej nie kusić złego i dostrzec to co mamy :)
ciekawy dobór słów.