W kuźni
Jak wiadomo, unikanie tego, czego się boimy, nie zawsze wychodzi nam na dobre... :)
Były raz sobie dwa kawałki żelaza,
niepozorne i - zda się - niepotrzebne
nikomu.
Kowal ze znawstwem popatrzył - miecze
wykuję - powiedział,
gdy jeden niepostrzeżenie się wsunął pod
stertę złomu.
Więc... jeden znosił ogień i wodę,
młot i kowadło, śpiewał i stękał.
Drugi spokojny w swojej kryjówce
obserwował iskry i... ciosów się lękał.
Pierwszemu nieobce miech i obcęgi,
cierpliwie znosił polerowanie...
Drugi spokojnie leżał i czekał
nie zaznawszy bólu, na cud co się
stanie...
A gdy pierwszy już był gotów,
kiedy zalśnił w pełnym słońcu,
drugi... jak leżał tak leżał.
I zardzewiał. W końcu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.