kwestia gustu...czyli smaki życia
Pokaźnym haustem dominanta,
zlizuje barwę z gładzi nieba,
nie zważa na to w zachłanności,
że ono na ten gest się gniewa.
Wciąż nienażarty jego smakiem,
nie nasycony i zuchwały,
łyka lazuryt niebosłodki,
traktując go jak grafit skały.
A ja bym także chciała w życiu,
choć raz tych smaków popróbować,
lecz jak na razie, muszę czekać,
łyżeczkę mi w kieszeni schować.
Nie dla mnie niebo w łez padole;
a może zacząć to doceniać,
że smak z upływem czasu, często
z potrzeby chwili nam się zmienia.
Komentarze (27)
Oj, zrobiłam sobie spore zaległości w czytaniu Twoich
wierszy.
Wszystkie na TAK
Pozdrawiam ciepło :)
świetna refleksja,
pozdrawiam serdecznie:)
o gustach i smakach nie należy dyskutować wystarczy je
szanować, nawet, gdy z upływem czasu się zmieniają
nienasycony*
miłego dnia :)
Dobry życiowy przekaz. Pragnienie jest stałym
towarzyszem naszego życia a co do smaków to tak jak
piszesz z biegiem lat się one zmieniają.
Pozdrawiam.
Marek
Pięknie poprowadzona poetycka refleksja... To prawda,
z wiekiem smak się zmienia, tak jak i pragnienia :)
Pozdrawiam :)
Różnie z tymi smakami bywa i fakt, zmieniają się. :)
/nienasycony, bym przytuliła/
Każdy chciałby szczęścia trochę więcej, choć nie
zawsze jest nam dane, nie traćmy nadziei.
Są gusta i guściki z nimi się nie
dyskutuje...:)pozdrawiam
W moim przypadku, z wiekiem apetyt na życie jest coraz
mniejszy i do jego smakowania potrzebna jest coraz
mniejsza łyżeczka. A i smak mi się zmienił. Kiedyś nie
słuchałem jazzu, a teraz pasjami.
A propos Twojego komentarza:
"a co do tego utworu...nie wiem,
chciałeś oddać w tym przekazie
ale jak widać większości się podoba"
- co do zrozumienia, to wiersz jest raczej prościutki,
a jeśli Tobie się nie podoba, to od tego są
komentarze, żeby napisać co i dlaczego.
Pozdrowionka. Cieszę się, że odpisałaś.
W zasadzie jestem dobrze wychowany, skromny i
poprzestaję na małym. Jednak czasem (zwłaszcza, gdy
chodzi o Panie) bywam strasznie zachłanny.
Zlizywałbym, próbował, smakował... Niestety mój czas
minął. Powoli wyczerpują się możliwości (wydolnościowe
i finansowe), a i Panie, nawet te, które bardzo pilnie
potrzebują zachłannych, zerkają raczej na zachłannych
z rocznika mego wnuka...
Śliczności wiersz...pozdrawiam.
Cieszyć się każdym dniem, smakować tego co posmakować
mi dano, żyć w zgodzie z samym sobą... Marzenie czy
sen, sam już nie wiem... Czy się spełni... A po co
sięgać chmur, skoro przy ziemi takie smakołyki...
Droga niezgodna, przez Ciebie refleksje mnie naszły. I
dobrze. ;)
Pozdrawiam
Paweł
Chcesz powiedzieć, że jak się nie ma co się lubi to
się lubi co się ma... a może to i racja, pozdrawiam
Cię serdecznie Stefi i życzę miłego dnia :)
Dobry wiersz w treści i formie,
msz nawet, gdy niebo jest nam przychylne, to nie ma
gwarancji na to, że jakiś piorun z niego spadnie, to
samo ma się z odwrotną sytuacją, dziś jest deszcz, a
jutro słońce, zawsze jest nadzieja na zmianę, a co do
dominantów, niestety to ludzie asertywni nie cisi
wżyciu wygrywają, niezależnie czy to się niebu podoba
czy nie, tu na ziemi, im jest na ogół lepiej. Dobrego
dnia życzę Stefi, pozdrawiam :)
Pięknie.