Labirynt
Zabłądziłam gdzieś pośrodku świata
szłam ciemnym labiryntem
porośniętym cierniami
ziemia paliła się pod stopami
grzęzłam w samej sobie
nie było już dla mnie ratunku
Aż pojawiłeś się Ty
podniosłeś z samego dna
objąłeś silnym ramieniem
wyprowadziłeś z chaosu
wyprowadziłeś mnie z samej siebie
stanęłam obok nas
Przyjrzałam się wszystkiemu
przeszłości i dniu dzisiejszemu
z niedowierzaniem oglądałam świat
którego wcześniej nie znałam
poznałam swoje prawdziwe oblicze
przejrzałam na oczy
Chłonęłam ogrom nowości
nie potrafiłam uwierzyć
zaczęłam się bać, że to tylko sen
zabrakło Ci cierpliwości
tyle razy powtarzałeś
że to przecież jawa
Odszedłeś
pobiegłam za Tobą
w ciemny labirynt
może wrócisz kiedyś
w to miejsce
gdzie mnie znalazłeś
Komentarze (3)
Piękną literką do powrotu zapraszasz...
On za nią pobiegnie dokąd tylko zechcesz...
I labirynt dla Was, to już tylko gratka...
Kiedy on w Twoich dłoniach, swoje zaplecie
Bardzo ciekawy temat, wykonanie też mi się podoba.Tak
naprawdę nie znamy samych siebie.Błądzimy, jak
ślepcy.Szkoda,że odszedł, życie nabrało barw.Poznałaś
ułamek tylko prawdziwego świata
Nawet szczeście wywołuje niedowierzanie tak ogromne,
że można swoją niewiarą je zniszczyć. Interesujący
wiersz. Smutna milość.