Lato
Nikt nie wiedział na pewno czy przyjdzie
Mimo tego że po łanach zbóż
Powiało leniwie upalnym słońcem
Jeszcze dzieci czekały
Na ostatni dzwonek wiosny
Choć truskawkowy zapach malował się
Na ich roześmianych twarzach
Bałtyk nie miał ochoty się rozgrzać
Krył się zalękniony w muzyce burzowej
orkiestry
Grającej na deszczową nutę
Pod batutą zachmurzonego nieba
Zakochani na parkowych ławkach
Wokół wiśniowego zauroczenia
Rozpalali poezję na nowo
W strofach pocałunków
Lato przyszło nieuchwytnie
Jak co roku
Przypłynęło w świętojańską noc
Na kwiatowych wiankach
Puszczanych na jeziorze
A wiosna wyruszyła szukać kwiatu paproci
I jak zawsze znajdzie tylko
Przebiśniegi w marcowym garncu
Komentarze (2)
ciekawą formą trój-wersową nadejście lata w pięknych
słowach i urok chwili tej ulotnej i pożegnanie wiosny,
wszystko zalotnie.
Przepięknie biegasz w rożnych porach roku za pięknem i
uczuciem.Bardzo ładne malowanie słowem.Dobry wiersz w
formie i treści