Lato III Sonet
Płynęłaś w grzywach fali z kosaćców
naręczem,
księżyc cień łodzi ścigał neonowym
blaskiem
A ja na skraju łąki, tuż, pod samym
laskiem-
siadłem i się tęsknotą za miłością
dręczę.
Horyzont roziskrzył się poświatą różową,
Słońce lizało niebo o barwie złocistej.
Lipcowe pasy tęczy, wyjątkowo czyste,
odbijało się w wodzie zorzą kolorową.
Ranek dojrzewa brzaskiem lato lśni
upalne,
moje nocne marzenia oczy zapalają.
Zaś jaskółki obsiadły w koło półki
skalne,
za muszkami do lotu wciąż się podrywają.
A opalone plecy- niemal całe czarne,
do dzisiaj jeszcze w moich myślach
powracają.
Komentarze (10)
Wstań i idź do swojej miłości ona czeka. Pozdrawiam
serdecznie z uśmiechem wiosny.
Wesoła myśl jest niczym wiosna.
Otwiera pąki natury ludzkiej.Pozdrawiam
Piękny, romantyczny wiersz, pełen tęsknoty i miłości.
Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam.
Nie mam czasu na zakochanie:-) :-)
Kto tu jest zakochany, to ja teraz widzę i czytam:-)
:-)
Pozdrawiam
Miłego dnia:-)
Cudny to sonet.
partnerki zmienia - kto ma marzenia
Pozdrawiam serdecznie
super, tylko zaimki osobowe jakbyś je wydłużył?
ładniej by było ale jest to Twoją decyzją:)
serdeczności
marzenia ..
po co siedzieć i się dręczyć .. kiedy serce morznia w
innych ramionach leczyć ..
W dobry nastrój mnie wprowadzasz :-) pozdrawiam
serdecznie:-)