Ławka w parku
Na ławce w parku siedzi dziewczyna,
Przychodzi tu codziennie.
Choć słońce świeci smutna jej mina,
Kwiat, co bez wody więdnie.
Kiedyś na ławce nie była sama,
Był ktoś, kto trzymał za rękę.
Do nieba była otwarta brama,
Szept zmieniał się w piosenkę.
Był ktoś, kto otarł łzy ciepłym gestem,
We włosy kwiaty wplatał.
Na ławce wyciął nożykiem serce,
Zostanie tu na lata.
Codziennie w parku jedli maliny,
Snuli dalekie plany.
Radośnie biło serce dziewczyny,
Bo obok był kochany.
Aż raz nie przyszedł, słońce za chmurą,
Mija kolejna godzina.
Na dworze szaro, zimno, ponuro,
Ukochanego nie ma.
Na ławce w parku siedzi dziewczyna,
Codziennie tu przychodzi.
Znów słońce świeci, smutna jej mina,
Kochanek nie nadchodzi.
Komentarze (2)
piękny wiersz tylko trochę smutny, ale takie lubię
najbardziej, zawsze mnie wzruszają
Wiersz treściwy, ładnie poprowadzony i nieźle
zrymowany, gratuluję.