Legion gwiazd
Leżałeś na trawie i patrzyłeś na
gwiazdy.
Piękne gwiazdy. Szczere gwiazdy.
Doskonałe.
Ściskałeś kurczowo dłoń swą prawą na rączce
rewolweru.
Lufa dobijała się niemiłosiernie do boku
twej głowy.
Nie było dla niej jednak miejsca. Miałeś
bowiem nadzieję.
Leżałeś na trawie i patrzyłeś na
gwiazdy.
Istoty czyste, nie czujące pragnień.
Doskonałe.
Dziewczyna cię znienawidziła. Ojciec się
cię wyrzekł.
Przyjaciele odeszli, gdy wyciągnąłeś do
nich brudną dłoń.
Dłoń, która zadrżała. Broń, która drży.
Traciłeś nadzieję.
Leżałeś na trawie i patrzyłeś na
gwiazdy.
Tysiące istnień gdzieś tam daleko. Istoty
doskonałe.
Uroniłeś łzę. Łzę zaledwie tysięczną w swym
życiu.
Zrozumiałeś, że zapomniał o tobie okrutny
świat.
Ty kochałeś tylko gwiazdy nad sobą.
Straciłeś nadzieję.
Huk
Leżałeś na trawie i patrzyłeś na
gwiazdy.
To było tak dawno temu i prawie tego nie
pamiętasz.
Teraz jesteś wśród swoich i czujesz się
kochany.
Bo tam, gdzie nie ma słów; nie ma
cierpienia.
Tam, gdzie nikt nie okazuje gestów; nie
zabija ludzi.
Stałeś się kolejną gwiazdą, świecącą nad
ziemią.
Dla L. - Pisarza, który daje mi natchnienie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.