Letni cas
wiersz gwarowy
Letni cas
Nastoł nareście letni cas
i prazy gorącym słonkiem.
Ususył nom już na pram las
a wobi nos skowronkiem…
Poległy smrecki w bitwie
z holnym wiatrem
i nijak się biedok otawić ni może,
syćko się kańsi podziało
w tym lesie.
Pousychały syćkie dary Boze.
Idziemy nasom ukochanom
od dziecka Symoskowom,
Bierem z drógi stracony
kawołek drzewa,
spod pewnie z fury komu,
coby się starym zwycajem
z pustom rękom nie wracać
du domu…
Z niedobocka zacyno kropić
i loć zimnymi kroplami,
coby ino nie grzmiało,bo sie bojem
pockoj krapke z tom burzom Panie…
na pram na proch
Komentarze (17)
Zacnie spisane słowa :)
Ha, tez znoszę do domu różności z drogi:)) Uściski:))
Skoruso dzisiaj nas karmisz w swoim gwarowym wierszu
mądrością i refleksją - pozdrawiam
I ja się burzy boję
Po raz pierwszy troszkę wytykasz duszo niepokorna Panu
Bogu,..na początku suchość, potem wilgotność
nadciągającą burzą.
Pozdrawiam, miłego
tekst jak zwykle:))fajny, choć słowo "fajny" może
niezbyt szczęśliwie dobrane
Pięknie jak zawsze! Pozdrawiam!
Piękna gwarowa refleksja. Pozdrawiam bardzo serdecznie
Skoruso
Jak zwykle z przyjemnoacia czytalam:)
a burze w górach to porządne Burze,
nie to co u nas, jakieś burzeńki :)
:):)Pięknie
*)
Piękny wiersz, skoruso. Można czytać i czytać.
Pozdrawiam serdecznie.
Ładna, obrazowa refleksja...ja też się boję, gdy
grzmi.
Pozdrawiam serdecznie:)
Jak zawsze podoba się. Myślę że
"na pram" znaczy tyle samo co " na wiór", ale czy
dobrze myślę tego nie wiem. Miłego wieczoru.
Jak zwykle podoba mi się, pozdrawiam :))