Limeryki – tłumaczenia
Nie mam czasu pisać. Daję więc 5 starych spolszczeń limeryków ze stron anglojęzycznych. Wydaje się, że jeszcze ich nie publikowałem.
Raz staruszek z Manhattanu
Chciał odchudzić się dla szpanu.
Zjadł przez pół roku
Marchew i brokuł.
Więcej o nim nie słyszano.
Pewien pan, który mieszkał w Krakowie
Święta spędzał z czajnikiem na głowie.
Czy to rocznica,
Czy miesięcznica,
Wkładał czajnik na głowę ten człowiek.
Powrócił pan Prot do Zawoi
Po dniach ciężkich walk i podboi.
W miłosnych uniesień
Szczycie – żona drze się:
„Bez zbroi – kochany – bez zbroi!”
Na swym tyłku facet na Krecie
Miał tatuaż: fiołków bukiecik.
Barwy jak żywe,
Kształty prawdziwe,
Lecz zapach odmienny był przecie...
Pani Tekla spod Wołosatego
Ma jamnika tak strasznie długiego,
Że za jamnika
Liczą w Ustrzykach
Jej dwie stawki podatku „psowego”.
Komentarze (12)
Fajne wszystkie ale pierwszy idealny. Pozdrawiam z
plusem:)))
Świetne limeryki poprawiły mi humor na po
południe...pozdrawiam.
Trzeci i czwarty mnie rozbawił łokrutnie:)
Jastrzyku łap uśmiech:)
Co do ostatniego limeryka (limeryku), jakież to
niesprawiedliwe! Należałoby zatem sprecyzować przepisy
i naliczać podatef od ilości psich łap. Pies kaleka
bez nogi miałby w tym wypadku automatycznie taryfę
ulgową. Hm, chociaż zaraz, zaraz, a co gdy psy, żeby
zaoszczędzić, zaczną się uczłowieczać i spacerować
tylko na dwóch łapach?
witaj
na wesoło
ciekawe porównanie limeryków
pomiędzy anglojęzycznymi a polskimi
pozdrawiam
I tak trzymać ...
5 X Tak:). Pozdrawiam
:)) Wszystkie fajne, ale najbardziej rozbawił mnie
przedostatni. Miłej soboty jastrzu:)
Witaj, Jastrzębiu :-)
Znakomite (przykładowe) limeryki, czyli standard u
Ciebie :-) Nie znam oryginałów, to w temacie
tłumaczenia się nie wypowiadam.
Pozdrawiam :-)
PS W Wołosatem chyba nie mieszka żadna pani Tekla, bo
znam wszystkich mieszkańców, hihihi ;-) ;-)
super! (ależ ten facet na Krecie mnie rozśmieszył!)
:) fajne
Jestem za tym, aby podstawą wymiaru podatku od psa
była jego długość. :)