Limeryki 02
Można bez słownika, zrobić Limeryka. Za to bez atlasu, nici z rarytasu.
W torfowisku pod Zieleńcem,
Umówiłam się z szaleńcem.
Chociaż był nieśmiały,
To wytrzeszczał gały,
Kiedy kłułam go widelcem.
Uparty jegomość z Dąbrówki,
Na prośby miał zawsze wymówki.
Kumple się zebrali,
Trochę mu naprali.
— Potraktuj to dziś jak wskazówki!
Pewien aktor z miasta Vienna,
Zachowywał się jak hiena.
Zwłaszcza w obecności,
Przepięknych krągłości,
Wciąż udawał wuefmena.
Komentarze (17)
3 x na tak z uśmiechem
miłej soboty :)
Bardzo dobre limeryki!
Na TAK!
Pozdrawiam serdecznie
Dobrego humoru nigdy nie za wiele:)
Dziękuję za uśmiech:)
Pozdrawiam
Marek
:)) +
O! Kolejna porcja.
Lubię.
Cenna uwaga. Wersja „Jurna pani pod Zieleńcem” bardzo
mi się podoba.
ale oczywiście w Ś D Limeryków głosuję
widzę go tak:
Jurna pani pod Zieleńcem,
Umówiła się z szaleńcem.
Chociaż był nieśmiały,
To wytrzeszczał gały,
Kiedy kłuła go widelcem.
o ile się znam to podobno pierwszy nie spełnia wymogu
aby w pierwszym wersie była osoba i (miejsce jest),
a wystarczy zrezygnować z torfowiska
:)
Dziękuję
fajne.
Limeryki udane i tyle w temacie, a dodam, że i
pouczające.
Dowiedziałam się, że na randkę trzeba iść z widelcem,
a ja zielona gęś czasem tylko zabierałam papierosy.
Bardzo fajne limeryki :) Pozdrawiam Rollo :)
He he :D + Kłaniam się. Ostrożnie z tym widelcem żeby
nie zostać wisielcem :D
:-)))))
Miłego wieczoru, Rolandzie_74