Limeryki groteskowe III
Strzelał kiedyś oczami Piccoli z Paryża,
za cud Gabrielą, twierdząc, że wszystko ich
zbliża.
Ona zaproszenia przyjmowała,
ale zaloty wciąż odrzucała.
Reżyser kadry wyciął, do tego rekuza.
Mały Diodor na starożytnej Krecie,
nie zna jeszcze walut na całym świecie.
Euro oraz szwajcarski frank,
dobrze już zna i to na bank.
Lecz... ten bułgarski lew jest groźny
przecie.
Ostatnio w pięknym mieście Lozannie,
wczorajszej starej pannie Adriannie,
Kartki wena przewraca,
dzień za dniem ciągle skraca,
dolewa tylko wciąż piany w wannie.
Komentarze (27)
Mówisz, że się uczysz a piszesz wspaniałe limeryki co
to będą za cudeńka jak już się nauczysz !!!. Aniu to
żart przepraszam ale podobają mi się wszystkie trzy.
Pozdrawiam miłej nocy.
Z uśmiechem i pozdrowieniem Anno :) Bardzo zgrabnie
napisane :)
Dobre, zabawne, ze stosownym zakończeniem. Pozdrawiam
serdecznie :)
Lew jest groźny,
kuna przebiegła,
a na kłopoty
najlepszy złoty.
:):):)
Witaj Anno.
Groteskowo i ciekawie.
Pozdrawiam serdecznie.;)
Uśmiech zostawiam.
;)
Wszystkie fajne ...
Świetne Aniu :) pozdrawiam cieplutko
No i są przewrotnie - groteskowe:). Pozdrawiam
Z przyjemnością :))
Pozdrawiam serdecznie :)
jest groteska jest absurd i o to chodziło
choć ten pierwszy to prawdziwa historia
wszystkie na plus i moje gratulacje
Z przyjemnością i rozbawieniem czytałam. Udanego dnia
z pogoda ducha:)