z limerykiem na wstępie
pora zmiany oleju
Znany pan co to sam się obrania,
skończył kurs grzecznego kłaniania,
i plując w trakcie walca,
deptał damy na palcach,
dając popis swojego oddania.
A zwracano się doń per Lep,
nie dlatego że klej na dłoni,
chłop po prostu ma tęgi łep,
i od rządów normalnie nie
stroni.
Pokieruje najlepiej jak umie,
jak sam Dyzma Nikodem,
gość nie boi się walczyć w tłumie,
nie da także sam się wziąć głodem.
Jedżmy razem w zgodzie i znoju,
w mgłę z bzdurnego pyłu,
nie wstydź się pachnącego gnoju,
ani tego że jedziemy do tyłu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.