Lina Kostenko - Klimena
Orzeł szponami wbijał się w ramiona,
Szarpał wątrobę. Krew z niej się
sączyła...
A Ty Klimeno? Cóż czuć mogła żona
Prometeusza? I jak wtedy żyła?
W puszczy, w pustelni można życie całe
Jedząc korzonki i korę przetrawić,
Ale gdyś czasem zaszła pod tę skałę,
Kiedyś musiała patrzeć, jak on krwawi?
Coś czuła, kiedyś tę skałę widziała,
Co od krwi męża cała jest czerwona,
Gdyś łzy łykając do domu wracała,
Aby kołysać swego Deukaliona?
Jak mogłaś tęsknić i czekać wytrwale,
Gdy śmiech szyderczy do ciebie
dochodził:
- Widzicie jej mąż przykuty na skale.
- Przykuty, za co?
_ _ _ _ _ _ _ _ - Coś tam ukradł,
złodziej!
Oryginał:
Орел впинався кігтями в рамено,
клював печінку... Але не про те я.
А як тоді жилось тобі, Климено,
нещасна, вірна жінко Прометея?
Ой, можна жити в пущі і в пустелі
і можна харчуватися корою.
Але коли підходила до скелі
і бачила... як він... спливає кров'ю!
І як та кров по каменю рудому
стікає вниз і капає, червона...
Ковтала сльози і брела додому
чучикати свого Девкаліона.
.
Тужити, ждати, жити, як в пустелі.
Чекать, що хтось у спину засміється:
— Це та, що в неї чоловік на скелі!
Він, кажуть, злодій. Щось украв,
здається.
Komentarze (4)
Piękny przekład, a wiele kobiet było świadkami
cierpień mężów i synów, którzy płacili wysoka ceną za
swoja odwagę i ideały.
Pozdrawiam
Niezmiennie podziwiam Twoje przekłady.
Dzięki za ten wiersz. Miłego dnia Michale:)
Wspaniły przekład.
Niektóre wersje mitu uważały Klimene za matkę
Prometeusza.
No i się udała inspiracja.. Cieszę się bardzo i dzięki
za wsparcie mojego kraju!
Moim zdaniem bardzo fachowo, utrzymany rytm i
melodyka poezji, jest swój styl i humor... Brawo!