Liryczna rozbieranka
To taka moja liryczna rozbieranka.
Gra naszych drżących ciał.
A w niej tylko ty i z tobą ja.
Samym spojrzeniem rozbierasz mnie.
Dla klimatu- pod gołym niebem.
Spada bluzka na zaśnieżony trawnik.
Jesteś jak życia mego strażnik.
Zsuwa się spódniczka po zmarzniętych
nogach.
To dla ciebie zostałam stworzona.
Bielizna delikatnie moje ciało odsłania.
By wspomnieć, że nie jedną łzę wylałam.
I pończochy, którymi zasłonię Ci oczy.
Spójrz w głębię ciała mego.
Podaruj mi odrobinę ciepła swego.
I chcesz mnie i nie możesz mieć.
I możesz mieć i nie masz mnie.
Mierzysz wzrokiem moje ciało.
Wciąż jest ci go zbyt mało.
Nic nie zdoła powstrzymać cię.
Pragniesz kochać ze mną się.
Coraz bardziej zbliżam się do ciebie.
A twoje zmysły odpływają w niebie.
Pragniesz mnie bardziej,
żądza twa wzrosła.
Temperatura naszych ciał się podniosła.
Namiętnie łączysz się ze mną w jedność.
Chcesz, by to trwało wieczność.
Pieścisz najpiękniej moje ciało.
Nie zatrzymujesz się w jednym miejscu,
bawisz sie mną całą.
Pozwalasz mi poznać całego siebie.
Uczymy się ciał odpływając z
podnieceniem...
Lecz bolesne jest poranne przebudzenie,
gdy ta miłość była tylko sennym
złudzeniem.
To taka nasza liryczna rozbieranka.
Gra naszych gorących ciał.
A w niej tylko ty i z tobą ja.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.