Liść...
Dla smutku przelanego z próżni w pustkę...
Pod gałązką płaczu
leżę ja - mały listek
wyschnięty rzucony
na wiatr codzienności
szukam swego miejsca
szukam drzewa, które przytuli mnie
weźmie pod swą koronę
gdzie rośniesz?
jak wielkie są twe konary?
niech chłód martwego dnia
ujawni tajemnicę...
Pada deszcz
zimny siarczysty jest
wciąż brak schronienia
każda kropla to nowa rana
zgniłem już
Bez miłości nie ma życia...
Dla radości, która nigdy nie nadejdzie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.