List
Umiera ostatnia.
Podobno nasze dzieci będą doskonalsze
Wychowane bez ścian płaczu i klocków
lego.
Miały lepić bałwany ze śniegu bielszego niż
biel
...Z tego od Armaniego.
Pamiętasz kiedy ryk burzy przemawiał nam do
rozsądku
Nie kochajmy się na plaży,piasek włazi
wszędzie
Gryzie wspomnieniem
Rzeczna wydma skrząca wilgotnym złotem ma
kształt barchanu
Czy jak kto woli pół księżyca
Nieważne
Zatonęła jak każda cywilizacja kierowana
biciem serca,prądem krwi.
Rzeka-jedyny twór wolny od przekonań,zawsze
płynie z prądem
Choć zawikłaną ma strukturę-zwilża,upajając
suchość,bogini życia.
Lato było wspaniałe.Plamy kwaśnego deszczu
dosięgały bohaterów miast
Urywając im głowy
Przywódcy,zasłużeni
Poskromiły nas szerszenie,stokroć mniejsze
od naszych ciał,bez umysłów nawet
Pasiaste bestie zatrzymały pożądanie,a może
to zazdrość,może nienawiść?
Pamiętasz księżycową noc,niebo bezkresne
jak ocean i spokojne jak niemowlę mrugało
miliardami gwiazd
Supernowa,dlaczego umierająca?
Listopad
Pstrokaty muchomor nie dawał
spokoju,zaniosę go na grób,znicz ma zbyt
wiele znaczeń
Pamiętasz starego człowieka,który widział
Nas rozpromienionych w czułym uścisku
Rzucił z żalem jakby,jakby z tęsknoty
Miłość
Umiera ostatnia
Komentarze (1)
Ciekawie napisany i poprowadzony list. Dobra
wyobraźnia i metaforyka. Podoba mi się!