List do Boga...
Panie Boże...
trzy słowa beznamiętnego dialogu...
proszę
posłuchaj...
pierwsze słowo za łzami spłynęło ciszą
zakręciło się na policzku
i wyschło
drugie słowo wzlecialo nad morze
próźb innych
tak bez reszty stracone
w spojrzeniu niewinnych
Boże boję się trzecie słowo powiedzieć
bo jak tamte wznosiłam ku Tobie....
TO miłością przywiera do życia
i tchórzostwem wraca do ust...
i dlaczego granica nikła
w skaleczonych dłoniach zadrżała...
i myślami przecinam zasłony
i opadania się zasłon boję
i dotykam skrawków nadzieii
i nadzieją mglistą sie poję
i ostrym krzykiem uciszam
te objawienia mrocznych wizji
Komentarze (3)
Mroczny,mroczny i jeszcze raz mroczny!Ładnie
napisane,nawet dosadnie ale jest też malutkie
światełko - ''ostrym krzykiem uciszasz...''
naprawdę piękny i wyrazisty wiersz, ciesze się że go
przeczytałam pozdrawiam :)
cieszę się, że trafiłam na wiersz do Boga. Bardzo
piękny, najlepsze są te trzy słowa, których w zasadzie
nie ma w liście, a odczuwa się ich obecność. Bardzo mi
się podoba, oby tak dalej