List do śmierci
O śmierci,
Która tak się skradasz,
Cały strach pochłaniasz
Młodemu człekowi
Czemu czarna z kosą
Stajesz przed oczami?
Ja nieba bramami
Chcę wejść z godnością
Do Pól Elizejskich
Do rodziny mojej
Do jasności złotej
Do Murów Niebieskich
Pragniesz zakryć światłość
Niszczącą twe mroki
Lecz ognia uroki
Niszczą taką srogość
Idę w stronę słońca
Ku dobroci pola
Zawrócić nie zdołam
Bom wierna do końca
Komentarze (9)
kto wie gdzie ona nas zabierze...
pozdrawiam cieplo:)
Bardzo dziękuję :) właśnie chodziło mi o to, że śmierć
uważana jest za coś strasznego, a myślę, że to tak
naprawde jest nowe, lepsze życie. I nie jest straszna
:)
Tak inaczej o śmierci piszesz?
Zosiu, zaciekawił mnie Twój list, bo i adresatka taka
też nietuzinkowa a ty cała oddana tej sprawie…
Pozdrawiam serdeczni i uśmiech ślę, Ola:)
cieszmy się życiem
ona i tak przyjdzie...
+ Pozdrawiam
Dziękuję :)
Wymowny list.
Jest nieunikniona.
Pozdrawiam.
Czy warto myślom o śmierci,
cenny czas życia poświęcić!
Pozdrawiam!
Możliwe, że śmierć Tobie odpisze. :)
Miłego dnia