Listopadowe róże
Listopad miesiącem smutku
skąd ten pomysł
Poranek wstał mglisty
pełen wilgoci
A u mnie róże zakwitły
W południe słońce
delikatnie zsunęło się
po gałęziach drzew
aż wreszcie zaczęło malować
na pomarańczowo i złoto
spadające liście
na zielony mech
Nadchodzi wieczór blisko
A u mnie róże wciąż kwitną
/I.Ok./
Komentarze (10)
Piękny, ciepły wiersz.
Śliczny, ciepły wiersz...
Pozwolę sobie - z góry przepraszam - na odrobinę
prywaty.
Nie przepadam za różami, chociaż są piękne, gdyż
posiadają ostre kolce - nie przymierzajac - jak tipsy.
Miłego dnia, Czatinko :-)
A ja znam pewną panią Różę, która jest przez cały rok
kwitnąca, chociaż już po przekwitnięciu...
Pozdro.
U mnie też kwitną róże i cieszą oko :)
Pozdrawiam :)
Natura jest niesamowita, u mnie na balkonie tak
pięknie rosną pelargonie, z podobaniem pozdrawiam
ciepło.
Ładnie:) Miałam podobną refleksję, patrząc a inne
kwiaty:
"Dziękuję wam pelargonie,
że w smętnym listopadzie
lato przypominacie,
uśmiechając się do mnie."
Miłego dnia Czatinko:)
Wiersz jest pełny kontrastów i poetycznych obrazów,
które rzucają światło na piękno i nieoczekiwane
zjawiska w trakcie listopadowej pory roku. Przedstawia
harmonię pomiędzy melancholią jesiennego krajobrazu a
niezwykłym zakwitaniem róż. Autorka dostrzega
podobieństwo, pomiędzy nadchodzącą wiecznością a
trwającym pięknem róży.
(+)
takie róże w listopadzie muszą wzbudzać podziw.
Coż, niektórych ogarnia smutek a innych radość. Ale te
dwa uczucia przychodzą do człowieka i opuszczają go.
To huśtawka. Piękny wiersz przekazujacy optymizm.
A u mnie na działce pigwowiec zakwitł... :)