Los
Usiadłem przy stole naprzeciwko śmierci.
Wyciągnęła swą kościstą rękę i rzuciła
kostkami życia o ciemny poszczerbiony blat
stołu.
Dwie jedynki -to dar życia samotności dany
od Boga dla większej mężności i stabilności
duszy-powiada. Przyjąć los ,czy próbować go
zmieniać dla statecznych ideałów ?
Nagle zleciał Anioł na szachownicę mej
duszy i mówi:
To co widzisz Ty w blasku konania jest dla
innych nudnym rachunkiem padania.Chwyć
kostki w swe ręce zniszczone i rzuć chwilą.
Spojrzałem wstecz na me dokonania chwyciłem
i rzuciłem kostkami.
Dwie szóstki. Uśmiechnął się i spytał z
nutką ironii czy warto było mój drogi ?
Odwróciłem głowę do okna świata, zapłakałem
gorzko i skłamałem mówiąc TAK.
Komentarze (2)
Bóg daje nam życie,dalej nas przejmuje los...który ma
dla nas swój scenariusz...i czasem z nas drwi...
Może trochę mało to jak wiersz, ale podoba mi się.
Sporo przenośni, może nie które wciskane na siłę, ale
kilka jest na prawdę wpasowanych. Ciekawi mnie tylko
czemu "TAK" było kłamstwem. Na ziemi jest ciężko,
czasem boli itd. ale tu mam rodzinę, przyjaciół itd. i
jeszcze jakoś nie chciał bym opuszczać tego świata ;-)
Dopóki mam ich, mogę żyć w nieskończoność ;-)