Lot
Opierasz się o puch nieba
i wznosisz by dotknąć gwiazd,
oczami ogarniasz sklepienie
lazuru i wszelkich miast.
Tak jak od dawna marzyłeś,
oddychasz stratusów tchem,
głaszczesz zmrożone powietrze,
gdzie noc waży się z dniem.
Przebijasz zamgloną sferę,
uwalniasz smugi złociste,
oglądasz więzione krople,
przemierzasz pola mgliste.
I nikt Cię tu nie odnajdzie,
chyba, że promień to miejsce zdradzi,
bo im wyżej jesteś,
tym więcej myśli się w duszy gromadzi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.