Lot
Drugi wiersz jaki napisałem w moim krótkim ale jakże barwym zyciu...
Odkręcam butelkę.
Przykładam ją do ust. Czuje jak chłodna
woda
wypełnia moje wnętrze.
Spoglądam na zegarek. Jest 3...
Tak, to dobra godzina. Dobra godzina by
skończyć. Boję się...
Otwieram okno, spoglądam w dół.
Strach miną.
Nadzieja.
Nadzieja że ktos wejdzie.
Staje na krawędzi. Mineła.
Nic nie odczuwam. Jest tylko pustka..
pustka i bezsilność.
Skacze.
To był dobry dzień...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.