Ludzie jak sepy
Jak co dzien wychodzisz,
Na pozegnanie nic nie mowisz,
Po starych schodach schodzisz,
Zamykasz za soba skrzypiace drzwi,
I lek ogarnia mnie,
Glosy jakies slysze,
Czyjes oczy patrza sie,
A ja glosno dysze,
I nagle bol czuje,
Ludzkie sepy rzucaja sie,
Teraz Twej pomocy potrzebuje,
A oni cialo rozszarpali me,
I wchodzisz do naszego domu,
Szybko bol ustepuje,
Lecz nie widzisz mego zgonu,
Ostatni ludzki sep odlatuje,
I powtarza sie koszmar ten,
Co dziennie dzieje sie to samo,
Ja wiem, ze to nie sen,
Ludzkie sepy rozszarpuja me cialo!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.