Luz - Blues
To była zimna kwietniowa noc
kumpel, wino, w uszach szum gitarowego
bluesa
totalny luz, tak czuło się
niby tak mało, a jednak szczęśliwe oczy
miało się
Ta nasza ławka okupowana
kilku żuli, księżyc i my
do knajp nie chętnie nas wpuszczano
dobrze nam było, po co ten kicz
Te powroty, zarzygane chodniki
ten ciężkiej drogi kres
znów w domu kłótnie, znowu krzyki
to znów ciągnęło nas na ławkę marzeń
Ten piękny czas, nakręcał się
bunt i szaleństwo, to był nasz cel
kawałek szkła byle zapełnić
w ten błogi stan znów się wkręcić
Gdy tak wracałem, nie raz płakałem
zbyt duży ciężar brałem na bark
to znów otrzeźwiał krzyk ojca, matki
to znów wracałem na pieprzoną ziemię
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.