M.
nothing to live for.
Sprzedano mi perfum
o zapachu kapryfolium
By zwabić Śmierć
Ale i ona uciekła
Bo zapach kapryfolium przyprawił Ją o
mdłości
Sprzedano mi tabletki na łzy
w zielonej polewie
Wybrakowane, na sztuki
Ale każda następna
była coraz słabsza
Sprzedano mi pocałunek
Ale i on okazał sie być
jak chleb powszedni
Znaczył nic
Sprzedano mi wreszcie kawałek papieru
bym mogła napisać
że szmaciana lalka w kącie
modli się o okruch miłości
Zamiast tego rzucona w kąt
prosi o litość
I choćby krzyczała najgłośniej
Nie usłyszy jej nikt
Zagłuszy wiatr
Spaliłam kartkę papieru
W płomieniu wieczornej świeczki
Rozpłynie się teraz
Echem wśród wieczności
Bo ręka losu dla innej wachlarz szczęścia
układa.
Samaelu, Rudowłosy Demonie rozpusty, bo zniewoliłeś na chwil kilka, Tobie piszę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.