M. Street II
roboczo
Anno
Nasze pokoje, bielone wapnem jak zbiorowe
groby,
trzymają na uwięzi, to wszystko, co gnije
pomiędzy jednym a drugim posiłkiem i chce
tańczyć,
brać lekkie słowa z zaskoczenia,
przechodzić ciepło
wprost z dłoni do dłoni.
Miłość to tylko kaftan, wiąże ręce na
plecach,
kradnie imiona, znaki drogowe i sprawia,
że z dnia na dzień tracimy więcej niż
wiarę,
a potem nie wiemy, w jaki sposób być sobą
i nie być pięknym.
Rozdwajają się włosy i języki. Wersy
rosną.
Ich wnętrze nas pochłania, kołysze
średniówka.
Zapominamy o zdziwieniu słonych kropel,
o dniach bez krzyku i nieuchronnych
zakończeniach.
Przecież to takie proste:
najpierw włącz radio,
potem przekręć kluczyk.
Komentarze (9)
dla mnie super ...........bez motylków i tych innych
kwiatków ....druga rewelacyjna ...pozdrawiam
Chylę czoła. Brawo.
Instrukcje nic nie pomogą.Nie umiem ich stosować.Nawet
jeśli to tylko dwa punkty to i tak pomylę kolejność.
dla mnie druga zwrotka rewelka!
smutne ale nic nie da ucieczka Otworzyć nowe Bez uwag
+ Pozdrawiam
codziennie to robię i słyszę same złe wieści , ciekawy
styl :)
przecież to takie proste ...racja.. ,trafia do mnie
treść wiersza ,refleksje ,zamykanie... w sobie w
domach, w miłości
piękne rozważania, widzę, że odchodzisz powoli od
klasycznej formy. to dobrze. pozdrawiam
Ładny wiersz, mój +. Pozdrawiam! L.