ma się na deszcz
mówiłaś że te winogrona
cierpkie
jakby słońce dotykało je
niepewną dłonią
a przecież wędrowne ptaki
każdego roku przysiadały
zachłannie wbijając w nie
swoje ostre dzioby
choć może jak my daliśmy się
zwieźć ich krągłym kształtom
wargom pełnym seksapilu
w końcu to nie jest takie ważne
jak pamięć kropli soku
spływająca po twojej brodzie
i moje lepkie palce
wiem to była jesień
nieśmiało skradajca się
za naszymi plecami
wodziła nas na
pokuszenie
miękkim porankiem
babiego lata
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.