Mądremu tylko wierzę
Jeśli mogę przyznać szczerze,
to mądremu tylko wierzę.
Który wie jak oraz kiedy,
poratuje mnie od biedy.
Słów nie będzie swoich szczędził,
nadaremnie też nie ględził.
Tylko powie to, co trzeba,
byle mi przychylić nieba.
Rozejrzałem się dokoła,
może taki mnie zawoła.
Może taki zauważy,
i przestanę wreszcie marzyć.
Cisza straszna wciąż szalała,
burza przy niej nie istniała.
Burza przy niej to część pusta,
kto otworzy ku mnie usta.
Wiatr się raptem uspokoił,
skroń zmęczoną snem ukoił.
Może rankiem ktoś się zjawi,
i przyjemność jakąś sprawi.
Muszę jednak przyznać szczerze,
już w odmianę tą nie wierzę.
No bo jak i oraz kiedy,
ktoś ratować ma od biedy.
Komentarze (1)
Oj trafi się ktoś co do piersi przytuli...trochę
optymizmu...pozdrawiam serdecznie.