Mały Wielki Człowiek
Mały Wielki Człowiek
Płynąc rozchybotaną jak łupinka łódką
życia
po burzliwym bezkresie ziemskiego
bytu
uciekając od fal, które pokład
zalewają z ukrycia
szukam latarni świecącej w mroku
sczerniałego błękitu.
Dostrzegam jej światło spomiędzy
fal
widzę jej ciepły, jasny blask.
Płynę do brzegu, jakbym go znał,
tak pewnie prowadzi mnie wśród
skał.
W stolicy Piotrowej blasku latarni
jest źródło.
Płonie ono niezmierzonej miłości
ogniem.
Miłość ta nigdy nie będzie
obłudną,
gdyż w Chrystusie spalają się jej
głownie.
Płomień rozgorzał w sercu cierpiącego
narodu.
I z tego płomienia i z tego ludu
narodził się człowiek, uczestnik
pochodu
do Boga i do ludzi, nie szczędził on
trudu.
Naucza młodzież, dorosłych i
dzieci
o dobroci, miłosci i o poświęceniu
niekoniecznie o jakim piszą poeci,
lecz o takim, który nagle zjawia się
"ku pokrzepieniu".
Mały wielki człowiek, którego
dusza
jest potężniejsza od gór, po których
chodził- gdzie serce jego ciągle się
wzrusza i gdzie oczami polskiego
dziecka wodził.
Świeci jasnym blaskiem w ludzkiej
nicości
rozprasza ciemności okrutnych
czasów
nie pozwala odłogiem leżeć
marności,
lecz czyni z niej piękno jeszcze
zawczasu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.