Mam dość pogody
Będzie padało gdzieś mówili,
Mam dosyć ciepła, i tego słońca.
Ale z prognozą się pomylili,
Chociaż nie całkiem, i nie do końca.
Żar ciągle lał się, z czystego nieba,
Powysychały lasy i rzeczki.
Rozgrzana wyschła na polach gleba,
Człowiek od słońca nie miał ucieczki.
A mnie zalały z gorączki poty,
Krew też od takiej, mściwej pogody.
Która serwuje ludziom kłopoty,
Jakby ku temu miała powody.
Raz zsyła deszczu straszną nawałę,
Topiąc, co wcześniej, ziemia zrodziła.
Niwecząc nagle dorobki całe,
Gubiąc nadzieję, gdy w ludziach żyła.
Innym znów razem wiatry szalone,
Niszczą przyrodę gniewu wirami.
Tratują zboża, łąki zielone,
Obszary kryte drzew koronami.
A teraz upał żniwa chce zbierać,
Tnąc gorącymi wciąż promieniami.
W zmęczone dusze, głębiny wdziera,
Noc obdzielając dusznymi snami.
Będzie padało, tak gdzieś mówili,
Nie słucham prognoz, mam tego dość.
Wytchnienia pragnę, tej jednej chwili,
By mi minęła na aurę złość.
Komentarze (2)
No i prognozy się spełniły, Warszawka dostała za
swoje.
Rzadko prognozy pogody sie sprawdzaja,,
pogoda na naszej Ziemi zmienna jest
i na to nie ma rady.
Dobry refleksyjny wiersz.
Pozdrwiam cieplutko z daleka.