Mamrot zakochanego wdowca...
A tutaj znowu śnieg z deszczem
Bo każdy człowiek chce czegoś więcej
Ale sztuką jest zachować twarz
Tam gdzie inni się wysadzili w powietrze
Już tak nie umiem
Czy naprawdę- a może nie
Szaleńca nikt nie zrozumie
Nie wie nikt tego co on wie
Jak pusty jest pokój
I jak krew spływa po ręce
Czego brakuje wokół
Igdzie podziało się serce
Czy ktokolwiek zrozumie
Jak to jest zabrać powód do życia
Nikt jak ja płakac nie umie...
Nikt jak na nie żałuje życia
Sponiewieram sie w piekle
Po śmierci wybitej godzinie
Raniąc serce swoje zaciekle
Bo ten ból po śmierci nie zginie...
Tak klęknąłem przed życiem jeszcze raz
Łkając niestrudzenie i skrycie
Chcąc zachować jeszcze twarz
Tam gdzie inni stracili życie...
Komentarze (2)
Baź ostrożby w szukaniu dziewczyny, a najlepiej
wybierz sobie studentkę psychologii.
Masz cechy wybitnego artysty, który jak wiele wielkich
cierpi na wzloty i przygnębienia.
Jak nie spłoniesz w słońcu Ikarze, dolecisz ciupasem
na szczty Parnasu !
rozumiem ze jestes bardzo przygnebiony. ktos cie
zranil i nie mozesz tego przezyc. mysle ze nie jestes
szalencem. jestes normalnym czlowiekem ktorego ktos
zranil. nie warto umierac. zawsze znajda sie ludzie
dla ktorych warto zyc