Mamusina II
Matka do córki raz tak powiada,
- Idźże no córuś ty do sąsiada,
tylko pamiętaj byś była grzeczna,
bo to wizyta ciut niebezpieczna.
Córuś ubrała najlepsze gatki,
wciągnęła lajkry, zapewne matki,
bo w kroku były trochę przetarte,
(ale przetarte... to nie rozdarte).
Na stopy wzuła stare pepegi,
zrobiła przysiad (jakby przedbiegi),
potem kucnęła jeszcze pięć razy
i mówi, - Matka... dam mu dwa razy.
A stara na to, - O, nigdy w życiu,
raz - bież gotówkę i spadaj kiciu.
Tak czasem matka córkę swą zwała,
gdy do sąsiada ją wysyłała.
Gdy uzgodniły całą strategię,
niczym żałobnik cudną elegię,
córka stanęła w drzwiach, jak kolumna,
pierś wysunięta, mina zaś dumna.
Matka córeczkę kopnęła w zadek,
- Ruszaj się, - mówi, - bo czeka Władek,
Władek, to było imię sąsiada
tego, co kijem, jak mieczem włada.
Kiedy minęło może z pół nocy,
wpada córeczka, jak gdyby z procy
i mówi, - Matka, diabli nadali,
wziął, lecz powiedział, że mu zabrali.
- Co mu zabrali (na Pańską mękę),
- Te tysiąc trzysta, co brał na rękę!
- Więc mówiąc krótko, wróciłaś goła?
wiesz co córuniu, jesteś pierdoła.
Tutaj córeczka w szał jakiś wpadła,
tupnęła nogą, na plecy padła
i mówi, - Matka, bujaj się sama,
skoroś w temacie jest obeznana.
Matka krzyknęła, - Zawijam kiece
i już do Władka po dzięgi lecę.
I dała cuga, jak Niki Lauda,
tak, że w sekundę z chaty wypadła.
Po cztery schodki, czasem po jednym,
klnąc coś pod nosem, że jest on wrednym,
starym satyrem, co bałamuci
i płacić nie chce za swoje chuci.
Słysząc ten hałas, Władek otworzył
i stanął w drzwiach, jak Bóg go
stworzył.
Podkręcił wąsa, wziął się pod pachy
i mówi , - Zwolnij, złamiesz kulachy.
Czy to wykrakał, czy przepowiedział,
czy ktoś mu doniósł, czy sam to
wiedział,
bo w tejże chwili, stara się ślizła,
zrobiła salto i na łeb wyrżła.
Zapadła cisza jak na cmentarzu,
stara krzyknęła, - Władek, ty wszarzu!
Władkowi ręce z sił już opadły,
więc tylko spytał, - Hamulce siadły?
Stara powiedzieć coś jeszcze chciała,
ale jęknęła, potem zemdlała.
Władek popatrzył jak leży stara,
nim trzasnął drzwiami, rzucił jej, -
Nara!
excudit
lonsdaleit
00:00 Środa, 18 lipca 2012 - ...
Komentarze (10)
A to cham!!!!Pozdrawiam+++
Witaj,
lubię wiersze z humorem,
cieszę się, bo coraz więcej się ich pojawia.
A nie tak dawno jeszcze było smutniej. Dziękuję
z uśmiech.
Serdecznie pozdrawiam.
Więcej takich wierszy mi się marzy, które wywołują
uśmiech na twarzy:))
Świetna opowieść!
Pozdrawiam:)
ale historia - z życia wzięte
wiem bo po sąsiedzku na mojej ulicy tak się dzieje
napisane super uśmiałam się
pozdrawiam serdecznie:)))
Niezłe o związkach rodzinnych matki i córki - mamamusi
i córomusisz:))) Miłość w krzywym zwierciadle:)
a to historia, super po prostu :-)
Ale się uśmiałam.Super tekst o przedsiębiorczej
mamusi,od której córusia musi się jeszcze długo uczyć.
Lubię takie " z życia wzięte..." i z humorem.
Super!
Pozdrawiam.
piszesz że wiersz dramatyczne, a ja nie mogę
przestać się śmiać - o rany !!!! dobre - super !!!-
dobranoc:)
Ależ się przed snem uchachałam:)))) Nara:))Dobranoc i
pozdrawiam uchachana:))