Mandarynkami
Ciemność i głębia spowiły ziemię
Ścieżka się świeci od mlecznej mgły
gdybym umiała płakać przez Ciebie
spadłyby z deszczem i moje łzy
Słońca spaliły część winorośli
oddech mój ciężki, tak bardzo boli
gdybym umiała kochać doroślej
Twój oddech byłby także moim
Ocean zalewa skaliste wybrzeże
fale dotknąć chcą moich stóp
gdybym umiała wyznawać szczerzej
ciepłem swych ramion ogrzałbyś chłód...
Pościel pachnie mandarynkami
wabi majową wonią bzu
byłbyś tuż obok... z pocałunkami...
gdyby nie Ja... byłbyś tu.
Komentarze (2)
Ciekawy tytuł i jakże piękny wiersz. Napisany z
tęsknotą i nutą żalu. Pozdrawiam.
słów brak, genialne. +