Markotna myśl
Ostatnia cząstkowa nadzieja uleciała
Drobinek uśmiechu już nie poskładała
Tak nagle wypaliły się zmarniale
promienie
I przemieniły się kolory w ciemności
ponurej odcienie
Wezbrana łza, nigdy nie jest samotną
Ból staje się nieustającą myślą markotną
W przełęczy cierpień, radość poskromiona
Gdzieś rozpadła zaradność, w sercu nie
odnaleziona
Życie to bitwa za bitwą, wojna niosąca
ofiary
Od losu piękne nagrody, i takie tkliwe
kary
Zamykam powieki w pokusie, by świat się
poprawił
Wymazał złe chwile i smutkami się nie
dławił
Unoszę się w wyobraźni po garstkę szczęścia
dla Ciebie
Smakuje goryczy i nie chce więcej szarości
chmur na niebie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.