Matczyny strach
Dedykuję ten wiersz wszystkim zagubionym, zbyt kochającym swoje dzieci matkom.
Ukołysze cię do snu,
dźwięczny ton mego głosu.
A ty posłusznie zamkniesz powieki,
słuchając melodii.
Zupełnie nieświadomy,
taki bezbronny, uroczy.
Kiedy już stracisz świadomość,
kołysząc się we śnie,
na huśtawce szczęścia,
ja będę ci wtedy śpiewać i dumać.
Tyle chwil przeżytych,
tyle marzeń upragnionych,
zgniecionych buciorami rozczarowania,
a ty taki zupełnie nieświadomy
tego świata, śnisz o swym płaszczu
szczęścia, a gdy go założysz,
świat osłodzi twe serce i ukłoni do
stóp.
Tyle błędów, tyle kłamstw,
smak krwi w ustach, słów
wypowiedzianych.
Zranione serce i kryształy cieknące po
policzkach,
okrutny los,
a ty taki bezbronny, leżysz okryty
miłością,
słodką nieświadomością.
Lecz i ciebie świat porwie w ciągły wir
wojny,
a ty taki zupełnie nagi, bez broni,
samotny.
I cóż ja mam synku, uczynić?
Byś nie posmakował gorzkiego smaku
prawdy?
Z dnia na dzień rośniesz, a cień świata,
wpełza po twych palcach,
a ja nieświadoma, jak obronić cię przed
nim.
Zawsze ukazywałam ci uśmiech, krztusząc się
łzami,
zawsze przytulałam, choć potrzebowałam tego
bardziej,
patrzyłam obojętnie, chodź wbijano mi
sztylet w serce.
I dopiero późną nocą,
samotnie,
płakałam nad zniszczoną duszą.
Więc jak mam synku ostrzec cię przed
szponami odrzucenia, smutku, bólu i
zniszczenia?
Tulę cię teraz do snu, myśląc nad
życiem,
a ty śpij kochanie, jestem tutaj z tobą,
stanę przed tobą i uchronię przed
światem,
będę twoją tarczą, będę zraniona ja, a nie
ty,
bo taka rola matki,
a ty śpij, mój kochany syneczku,
gdy moją twarz przyozdobią wodospady łez.
Komentarze (3)
Porwał mnie ten wiersz w obęcia matczyne.
Słowa zamieszczone w tytule żyją przez wieczność.
Zawsze matka drży nad krokami dzieci, cokolwiek i
gdziekolwiek by się nie działo, matczysko tak długo
nie bedzie spało, póki dziecię do domu nie wróci
(obojetnie - córka czy syn, przeżywa jednakowo.)
Rozczulił mnie twój wiersz, gardło mi ścisnęło.
Pozdrawiam serdecznie.