Mateuszowi.
powrót. po ponad 2-letniej przerwie. jedna z najpoważniejszych zmian w moim życiu była wystarczającym bodźcem do tego, by znów chwycić za pióro...
"Kocham Cię" - mówisz mi
z uśmiechem w głosie.
Kochasz? Jak to się stało?
Jak zdołałeś mnie oswoić?
W tak krótkiej chwili
silna i pewna siebie dziewczyna
stała się całkowicie zależna,
bezbronna, uległa...
Chcę byś tu był.
Byś był teraz ze mną...
Tylko mój i tylko dla mnie.
Uzależniłeś. Tak mocno...
A ja, niczym narkoman,
chcę więcej...
Przytulaj mnie, dotykaj i całuj.
To nałóg, ale dopóki Ty
jesteś narkotykiem,
nie chcę się z niego leczyć.
Twój głos...
Wciąż mam go w głowie...
To on mnie budzi i otula do snu.
To on napawa radością,
pomaga mi marzyć,
pomaga mi śnić,
pomaga mi żyć.
Wystarczy kilka Twych słów
i cały świat nie znaczy nic.
Zapominam o wszystkim,
odcinam się, odpływam...
Kocham Cię. Teraz to wiem.
Opiekuj się mną, troszcz się
i kochaj.
Otulaj, choćby słowem.
Bo chociaż możesz w to teraz
nie wierzyć,
na nikim bardziej mi dziś
nie zależy.
Z niesamowitym biciem serca... "Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś."
Komentarze (2)
Niestety, na miłość nie ma rady jak śpiewa Eleni.
Pozdrawiam
Pięknie opisujesz miłość i uzależnienie od uczucia
drugiego człowieka. Moim zdaniem wielokropki zbędne.
Witam :))