Matka Amnestii
(...)Nie było tak łatwo, jak się
okazało. Tak się boję że ta noc może być
moją, ostatnią... Trzeba się jej pozbyć -
ktoś szepnął. Nie ma innego wyboru niż ten
okrutny, przeklęty ? Każdy ruch był niemy,
niepotrzebny. Miałem zdecydować. Czy nie ma
innego wyjścia ? Chora do nieprzytomności
dziewczyna, patrzyła mocno, z odwagą,
wprost we mnie, w nas, oni są wszędzie,
wszędzie ich słowa. Trzymałem ją mocno, na
rękach. Było ciemno, było mokro, magicznie.
Ktoś znów szepnął: - zabij ją... czy chcesz
stracić życie ? zginiemy przecież ja i ty.
Wciąż słyszę te słowa... tu nikogo nie ma !
jestem tylko ja i ona... wiem, chora, lecz
patrzy tak słodko, jest piękna, nasze
oddechy się łączą... pragnę umrzeć tu z
tobą. Za oknem światło i świat który
zabija. "Zostaw mnie... nie dotykaj mnie...
proszę... już nigdy więcej... słyszysz ?" O
co ten rozpaczliwy krzyk ? nie zostawię cię
tu... umrzemy razem... zaklęta w ręku
brzytwa, nie jestem już sobą(...)
gwiazdy proszą o przebaczenie dla nas...
Upadam, pocięta, jest cisza, a w mej dłoni
zaciśnięta brzytwa... poczęta z zatrutej
pochwy amnestii, opłakuję cię naga, miłości
przeklęta... ugodzona, upadam...
Tak długo milczałam
zbudzona ze snu
patrząc z nadzieją w lustro
popełniłam, samobójstwo...
Komentarze (2)
wiersz naprawdę magiczny,czarny,wręcz depresyjny...i
to samobójstwo na końcu wiersza,brrr...działa na
wyobraźnię.
Wiersz wstrząsający jakby z boku w drugiej osobie
pisany.Nic nie ma piękniejszego niż Zycie.Dobry wiersz