matko moja
noc gehenną samotność opuszczenie
pośród cienia strach się czai
serce drży zimnem wielkiej trwogi
jest wizja strasznego cierpienia
matko moja gdzieś jest
krwawy pot ścieżkami spływa
ciało mdleje wiara dziwna
chcę miłości do człowieka
śpią już dzieci jam samotny
nie tuliłaś mnie w miłości
cierniem cisza jest przybita
a ty w grobie sobie leżysz
nie powstaniesz krzyżem leżysz
ja wspomnieniem ciągle żyję
nie chcę kosy pod pokrywą
potrzebuję serca w sercu
Komentarze (2)
Piękne Twe wołanie.
Bardzo smutny Twój wiersz, pełen bólu ale sercem
pisany...