Meeting
Rozrywa mnie wewnątrz dwojaka zwierzyna,
Jakby złowroga blaszana maszyna,
Daj odetchnąć TY kupo złomu,
Przez moment odpocząć we własnym domu.
Nie mam już siły szarpać się z TOBĄ,
Czy zawsze już będziesz moja chorobą?
Przez CIEBIE czuję się trędowaty,
Jakby ktoś sprawiał kolejne baty,
Tak wiele pragnę? Tak wiele wymagam?
Już tylko z TOBĄ nieustannie się zmagam…
Komu potrzebne te moje złości,
Oczekuję od siebie cierpliwości.
Nic tylko w głowie wciąż te pytania,
Ja pragnę jedynie chwili zakochania,
Miłości, co jak strzała niezauważona,
Kiedy w me serce w końcu trafiona?
Tysięcy teorii wirowania,
Wciąż jednego wyczekiwania,
Odległe loty, bliskie spotkanie,
Czułe spojrzenie tak spodziewane.
Już teraz plan jest bardzo prosty,
Walić i palić złych myśli mosty,
Ich konstrukcje solidne,
nieprzeniknione,
W głowie perfidnie urojone,
Wewnątrz schowane i skrępowane,
Nieustannie przeze mnie kreowane.
Niech więc tak się akurat stanie,
że to nasze bliskie spotkanie,
Wprowadzi w końcu eleganckich gości,
Do moich włości gorącej Miłości.
Komentarze (5)
Pięknie o oczekiwaniu na miłość. Szczerze jej życzę.
Zmaganie się z własnymi uczuciami... Szacunek :))
Niech sczeźnie w zapomnieniu, ta "kupa złomu".. Widać
determinację Peela, więc ich koniec bliski..
Niech żyje miłość :)
Pozdrawiam.
Pięknie. Twoje włości, gorącej miłości. Pozdrawiam
Trzmielu,życzę takiej miłości która góry
przenosi...Masz rację tylko miłość sprawia, że
wygrywamy z każdą przeciwnością i nic nie jest w
stanie nas wtedy powstrzymać przed zwycięstwem nawet z
największą nasza udręką czy słabością, a nawet
chorobą...Dobrze napisane...Pozdrawiam i najlepszego