Melancholia
Nefrytowe szkliwo co wykłada nieckę
podłoża piarżystego Przemarzłego Stawu
jak wody oko rusałczanej barwy
w głąb ciągnie odpychając magnesem
nostalgii
To również słońce które sześcian bieli
mego domeczku niczym kostkę Rubika
osadzoną na skarpie. Tam gdzie osuwisko
umacnia skalne ziele z rodziny goździków
Zapachu przypomnienie lotnego tworzywa
lub czasu kulistego kiedy swój ogon
pożera
słodkich także fiołków z gorzką
pomarańczą
i (na przestrzał) otwartych ramion nieba
a w nich serce moje niespiesznie szybuje
białą kartką cirrusa bądź treflowym asem
Komentarze (7)
Pięknie, owszem.
Pozdrawiam.
Świetny. Tu można się uczyć, co znaczy uzasadnienie
kompozycyjne dla zastosowania inwersji.
Zmarznięty Staw, u podnóża wielkich gór..., wspaniały,
bardzo wymowny Wiersz o samotności,
z ogromnym podobaniem,
uznaniem,
pozdrawiam serdecznie:)
Piękna jest ta melancholia Lidio. Pozdrawiam :)
mój głos i szacun jest twój
(dlaczego groteska?)
Piękny (wyszukany) wiersz o samotności.