Meta fizyka
Jestem elektronem wolnym,
Krążę w żyłach twoich nerwów,
Zatykam pory ,
Podduszam czasem,
Czasem szczypię w oczy.
I otchłań płuc czasem mnie pociąga,
Tu w pięcie zakłuje
Jak drzazga wejdzie pod paznokieć
To wciągam ją głębiej.
Gdybyś kiedyś nie przestała mnie kochać
Byłbym inny,
Bardziej zrozumiały,
Obliczalny,
Naładowany dodatnio.
Było by to może mniej ekscytujące
Ale bliższe mojej protonowej,
Wewnętrznej naturze.
Mam nadzieje ze choć inspiracją jeszcze
jestem
Bo pogodzić się trudno z totalną
bezużytecznością.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.