metaforfoza
Budzę się w uśmiechu dnia,
przebywszy wraz słońcem
zapada i we mnie noc,
a wtedy nie mogę spać
Obrazy czystej krwi
splamione jadem żmij
Pamiętam je dobrze
te czerwone plamy na
mej drodze
Gdy słońce powraca
jak Tezeusz z labiryntu
ponad horyzont lądu
ja zapominam o tym
gdy mieni się ostatnim ,
czerwonym blaskiem,
zachodząc za puszczą
pamięć w cieniu wraca
autor
kornel
Dodano: 2008-01-21 15:44:11
Ten wiersz przeczytano 550 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.