Metamorfoza
W naszej kamienicy mieszkał kiedyś
człowiek,
co mu nadgorliwość, sen spędzała z
powiek,
ciągle rad udzielał, coś wytykał komuś,
tak dla dobra innych i wspólnego domu.
"Pan za cicho gada, a pan śpi za głośno,
pani dużo zjada, w talię pani poszło,
a ta państwa córka za krótko się nosi
i pieska za ucho nie wolno tarmosić."
Nie pomogły prośby - "pilnuj swego
nosa",
pan, tu reprymendę, a tam radę posiał
i gdy już na zmiany nikt prawie nie
liczył,
cud się nagle zdarzył w naszej
kamienicy.
Zjawiła się pani i pan się zakochał,
a, że z wzajemnością, to w achach i
ochach,
wszystkich wokół witał, chwalił ich
zalety,
ot, co może zdziałać miłość do kobiety.
Kończąc "układankę", tyle jeszcze
powiem,
jeśli się nie kocha, to gorzknieje
człowiek,
więc nie drwij z miłości, bo to zwykły
cynizm,
całe dobro świata właśnie ona czyni.
Komentarze (65)
Z największą przyjemnością przeczytałem!
Pozdrawiam:)
bez miłości blady strach kieruje ludźmi
Karacie jak zwykle zachwycasz rewelacja! Pozdrawiam
serdecznie:)
BRAWO!!!podpisuję się dwoma rękami pod wierszem!
Rewelacja puenta życiowa i optymistyczne zakończenie.
Duży + Karacie! Pozdrawiam serdecznie
Karacie, gdy chce sie przeczytac dobry wiersz
rymowany, wystarczy zajrzec do Twoich zasobow.
Super!