Metodą Borgii
facecja
Dobra zupka z muchomora...
Kiedy przyjdzie na to pora,
podaj ją w wykwintnej wazie
temu, kto ma myśli wraże.
facecja
Dobra zupka z muchomora...
Kiedy przyjdzie na to pora,
podaj ją w wykwintnej wazie
temu, kto ma myśli wraże.
Komentarze (43)
Stella, ilu już pochowałaś? ;)
Ja lubie tylko zbierac grzybki ;)
Pozdrawiam:)
znaczy tak...
Zauważył, że ściga go muchomor, to wolał czmychnąć
czym prędzej... znaczy ten przecinek ;)
Przecinek mi czmychnął po nie :)))
Nie, nie muchomor jest toksyczny,Eli przyprawy nigdy !
Turkusowa, Marcepani, MaWi, Kaczorze - jakby co, to
znam się na grzybkach... znaczy znam takie czerwone z
białymi plamkami,. jeżeli ktoś z was, no wiecie... to
pędźcie do mnie jak w dym Pomogę ;)
Zupa dla "wybrańców" hi,hi
pozdrawiam Zdzisławie :)
Coś ją rozbolała głowa
kwęka, stęka ma teściowa
Czy to była z grzybków zupka?
Chyba tak, bo mamy trupka...
Ale infantylne, wstydź sie MaW-i
słowa też mają moc trucizny, nie trzeba od razu zupek
z muchomora :)
Przyznam, że nie znam się na grzybkach, więc pewnie
muchomora znalazłabym szybko, ugotowałabym z niego
sosik i tylko nie ma kogo otruć, bo jakoś nikt mi nie
podpadł ;)
Krzychu, schabowy z grzybków? Hmm... no cóż... może...
a zresztą, jeżeli lubisz... ;)
Maja, parafrazując Marka Twaina: "Pogłoski o wredności
wszystkich teściowych są mocno przesadzone" ;)
Grażynko, myślę, że arszenik był lepszy, "nie wpadał"
tak w oczy ;) Po prostu człek zaczął chorować i
schodził trochę później, bez podejrzeń o otrucie.
Współcześnie uczeni i medycy podejrzewają, że tak
załatwiono Napoleona na wyspie św.Heleny...
Wandaw, przecież można przyrządzić muchomorka tak, aby
był zjadliwy... ;)
Ela, lubczyk do muchomorka?! Uff... ale połączenie -
zakochanie aż po grób... i to szybki :))) Ewa, chyba
coś przeczuwasz, że mogą zaszkodzić? ;)
Tak to dobry sposób na pozbycie się persony non grata,
swoją drogą zawsze można zwalić na nieznajomość co do
gatunków grzybów, a nie specjalne działanie, cóż
trucizny często na dworach stosowano:)
Pozdrawiam Zdzisiu i takowych niż życzę:))
...fajny przepis ponoć dla "niefafuśnych"
teściowych...
serdeczności:)