mężczyzna
uzależniłam się od pilota w kubku czekolady
i
pomalowanych paznokci
na początku spływający pot koił, a język
nabierał nowych smaków wód kolońskich,
włosy na skórze jeżyły się na samą myśl o
powieszonym praniu i ciepłym talerzu.
rozkoszowałam się brudną podłogą i
nieumytymi garami
znowu będziesz musiał wylizywać
resztki po moim charakterze i
sprzątać uszczerbki w mojej głowie
przywiązany do latarni smyczą szczekałeś
na obcych, byłam twoim terenem, twoja
niewiedza podniecała moja palce
najpierw umiera mężczyzna
a dopiero po nim nadzieja
Komentarze (2)
musialam kilka razy przeczytac Twoj wiersz, jest
niesamowity, za kazdym razem odkrywam cos nowego,
musze przyzac ze nie jest prosty w odbiorze, ale
zdecydowanie bardzo mi sie podoba, mysle ze pewnie nie
odkrylam jeszcze wszystkiego...
Essense prezentujesz wysoki poziom, wiersz trudny,
ambitny.. Czytałam kilka razy, ciekawe metafory.
Szkoda, że nie rozumiem dwóch ostatnich wersów ale to
pewnie moja "niewiedza". Pozdrawiam.