Mgła
Spadam, w coraz głębszy mrok
Jaki tu spokój, tracę wzrok
A może to śmierć, może nie ma mnie?
A może nie wiem, że wiem- rozumiesz mnie?
Stoję, nie widzę tego, że żyję
A może nie ma mnie, nie żyję?
Pytam się, czy to koniec?
Nagle, przyszedł goniec
Myślę, odpowiedź od Niego przyniósł
Nie, kolejne moje nadzieje wyniósł
Czuję, że więdnę, że konam
Myślisz, że łatwo mam?
Ja już tak nie mogę, usycham
Wybacz, ale już dna dotykam
Chciałbym uciec, do początku
Kiedy podziwiałem piękno zmroku
Jak na górnym firmamencie
Podziwiałem piękne zdjęcie
A wkraczając w zieleń błogą
Podziwiałem moc tę drogą
Spadam w jeszcze większy mrok
Jaki spokój, jaki kiepski mój wzrok
A może to śmierć, może nie ma mnie?
A może nie wiem, może gubię się
Być i trwać pośród mgieł
O mój Boże, zachowaj mnie
Tak to już jest, tak bywa też
Że pośród mgieł wytrwać trzeba też
Komentarze (1)
Taki Twój wiersz rymowany i nie rymowany i to jest
wada wiersza. Pownien być jednolity w formie... Daję +
i pozdrawiam!